Obronić Twierdzę Wrocław! Zapowiedź meczu z Lechem
04.08.2018 (10:34) | Dominik Szpik | skomentuj (3)
Wojskowi do meczu z Lechem przystępują po trudnym meczu w Gdańsku. Widać było w tym meczu, że we Wrocławiu tworzy się zespół, monolit. –Lech ma dużo indywidualności, ale my jesteśmy drużyną – tak zapowiadał w ostatnim odcinku naszego magazynu „Tylko Śląsk” Damian Gąska. Pozytywów jest wiele natomiast do Wrocławia, przyjeżdża nie byle kto. Kolejorz co prawda będzie przystępował do tego starcia zaledwie trzy dni po meczącym zwycięstwie z Soligorskiem w eliminacjach Ligi Europy, lecz to wciąż silna kadrowo drużyna. Szczególnie nowi zawodnicy jak Pedro Tiba, czy Joao Amaral pokazali, że z marszu mogą zostać gwiazdami ligi. Miejmy nadzieję, że bardzo dobrze przygotowany fizycznie Śląsk wykorzysta zmęczenie rywala.
Jak powiedział na konferencji prasowej trener Pawłowski oprócz Igorsa Tarasovsa, który zmaga się z grypą, wszyscy zawodnicy będą do dyspozycji przy wybieraniu składu na to spotkanie. Pojawiały się też pogłoski o możliwym zastapieniu Mateusza Cholewiaka przez Djorde Cotre. Wszyscy we Wrocławiu również czekają na zaprezentowanie się na boisku nowego nabytku, czyli Łukasza Brozia. Ten bardzo doświadczony boczny obrońca mimo wieku ma bardzo wiele do zaoferowania i może stać się godnym rywalem o pozycję w składzie Kamila Dankowskiego.
- Na pewno spotykamy się z najsilniejszym do tej pory przeciwnikiem, ale jak zagramy w swoim stylu, jesteśmy w stanie powalczyć o dobry rezultat – tak trener Pawłowski zapowiedział starcie z Lechem. Niewątpliwie po tym, co widzieliśmy w poprzednich meczach o wynik nie powinniśmy drżeć. Ostatnie mecze tych obu drużyn pokazują wyrównaną rywalizację. Na 5 ostatnich meczów 2 wygrał Śląsk (raz u siebie i raz na wyjeździe), 2 razy wygrał Lech (oba mecze u siebie) i raz we Wrocławiu padł remis.
Emocji na pewno nie zabraknie. Na Stadionie Miejskim zapowiada się obfita publiczność. Ostatnie doniesienia głoszą o 9.5 tysiącach sprzedanych biletów, a i pogoda nie powinna nas zawieść. Miejmy nadzięję, że Śląsk podtrzyma dobrą passę i znowu Jarek Szandrocho będzie mógł zadać słynne pytanie „Kto wygrał mecz?!”.