Zasłużony remis: Śląsk - Korona
Mecz na własnym stadionie to coś, co kibiców Śląska może napawać lekkim optymizmem. Na chwilę milkną dyskusje o braku zwycięstwa na wyjeździe i pojawia się małe światełko w tunelu. Trener Pawłowski zapowiadał niespodzianki na to spotkanie i słowa dotrzymał. Od pierwszej minuty na boisku zameldowali się Kamil Dankowski oraz Sebastian Bergier, a Mateusz Cholewiak jako nominalny skrzydłowy został przesunięty na lewa obronę.
W 8 minucie pierwszy groźny strzał oddała Korona. Ivan Jukić przymierzył z 16 metra na bramkę, lecz z łatwością piąstkował Jakub Słowik. Od początku widać, że to goście kontrolują przebieg spotkania i nie pozwalają na zbyt wiele zawodnikom Śląska. Mają oni problemy z wymienieniem 2-3 podań w środku pola i głównie przerywają akcje przeciwników. W okolicach 20 minuty WKS zaczął dochodzić do głosu za sprawą stałych fragmentów gry, dzięki którym zagościli na dłużej w polu karnym rywala. Arkadiusz Piech zaliczył nawet bardzo efektowny rajd, zakończył się on jednak na interwencji obrońcy za linią 16 metra. O karnym nie było mowy. Kilka minut później odpowiedzieli goście. Cebula dośrodkowywał z rzutu rożnego, jednak Aankour źle przyjął piłkę i nie oddał strzału na bramkę. W 30 minucie strzału z dystansu próbuje Kosecki jednak trafia w obrońcę. Dobijać próbował jeszcze Bergier, ale piłka wyszła na rzut rożny. Po dośrodkowaniu Sito Riery świetną okazję miał Celeban, ale piłkę po jego strzale wybił bramkarz na słupek. Świetną okazję miał znowu Aankour, który po dośrodkowaniu Gardawskiego trafił nieczysto w piłkę. Chwile później fatalny błąd popełnia Tarasovs, który kiksuje przy wybiciu piłki i otwiera drogę do bramki Jukiciowi. Na szczęście Słowik zachował czujność. W 44 minucie efektowna wymiana podań między Koseckim a Robakiem, który podaje do Bergiera. Młody Napastnik WKS-u traci piłkę na rzecz Riery, który wpada w pole karne i zostaje sfaulowany. Ewidentny rzut karny pewnie na bramkę zamienia nie kto inny jak Robak i Śląsk wychodzi na prowadzenie.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem drugiej połowy doczekaliśmy się zmiany w drużynie Śląska. Meczu niestety nie dokończył Sebastian Bergier, a zastąpił go Robert Pich. W 50 minucie świetne podanie od Możdżenia otrzymał Aankour, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Kilka minut później podanie na skrzydło otrzymał Gardawski, który perfekcyjnie obsłużył wrzutką niepilnowanego Jukicia. Bramkarz Śląska był bez szans i Korona doprowadziła do remisu. Po gospodarzach było widać brak pomysłu na grę. Najczęściej grali z pominięciem drugiej linii wypuszczając skrzydłowych lub grając długimi podaniami na napastników. Choć statystyki były bardzo wyrównane, to na boisku lepiej wyglądają kielczanie. W 58 minucie pierwsza zmiana trenera Lettieriego za Marcina Cebulę wchodzi Nika Katcharava. Kilka minut później na podobny ruch zdecydował się trener Pawłowski i w miejsce Jakuba Koseckiego pojawił się na boisku Dragoljub Srnić. Śląsk cały czas próbował szarpać z każdej możliwej strony, wyprowadzał ataki jednak kończyły się one zwykle albo na pierwszym obrońcy, albo na niedokładnym podaniu. W 70 minucie po wrzutce Riery piłkę do Marcina Robaka zgrał Cholewiak. Napastnik przymierzył zza szesnastki, lecz prosto w bramkarza. Minutę później mamy kolejną zmianę za Zlatko Janjica wszedł Soriano. W polu karnym Śląska znowu zawrzało, gdy piłkę wrzucał Rymaniak a napastnik Korony pomylił się o centymetr ze strzałem głową. Po późniejszym zamieszaniu w polu karnym źle upadł Tim Rieder. Uraz był na tyle poważny, że Niemiec opuścił boisko, a zastąpił go młody Maciej Pałaszewski. W międzyczasie Korona dokonała ostatniej zmiany i za Gardawskiego pojawił się na boisku były zawodnik Śląska Krystian Miś. Im bliżej końca spotkania, tym więcej chaosu w grze obu zespołów. Na przemian obie drużyny przeważały, lecz żadna nie potrafiła wykorzystać swoich okazji.
W 80 minucie podanie za obrońców otrzymał Robak. Bramkarz Korony próbował wyjść i przeszkodzić napastnikowi Śląska, lecz został przez niego minięty. Robak wyrzucił sobie piłkę za bardzo na skrzydło i niestety jego podanie nie trafiło do żadnego z kolegów z drużyny. Jeszcze po podaniu od Picha z dystansu próbował Piech, lecz ten strzał również trafia prosto w ręce bramkarza. Gdy wydawało się, że nic ciekawego się już w tym meczu nie wydarzy to Ivan Jukić faulował Marcina Robaka tuż na linii pola karnego. Niestety po strzale z rzutu wolnego piłkę wybił bramkarz Korony Matthias Hamrol. Po tej akcji sędzia zakończył spotkanie. Na zwycięstwo przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Śląsk - Korona 1:1 (1:0)
Składy drużyn:
Śląsk Wrocław:(stroje: Zielone) Słowik - Dankowski, Celeban, Tarasovs, Cholewiak - Rieder (78. Pałaszewski), Kosecki (66. Srnic) , Riera, Piech - Bergier (46.Pich), Robak
Trener: Tadeusz Pawłowski
Korona Kielce:(stroje: Żółto - czerwone) Hamrol - Rymaniak, Kecskes, Kovačević, Gardawski (77. Miś) - Cebula (58. Kaczarawa), Możdżeń, Petrak, Jukić - Aankour, Janjić (71. Soriano) Trener: Gino Lettieri
Ławka rezerwowych:
Śląsk Wrocław: Wrąbel - Kucharczyk, Poprawa, Srnić, Łyszczarz, Pałaszewski, Pich
Korona Kielce: Alomerović - Miś, Cvijanović, Kaczarawa, Kosakiewicz, Pape Diaw, Soriano
Żółte kartki: Riera – Garadawski, Kovacević
Sędziował: Zbigniew Dobrynin
Widzów: 9156